W Tobie Panie szukałem schronienia,
obym nigdy nie zaznał wstydu!
Przez sprawiedliwość swoją wybaw mnie!
Nakłoń ku mnie ucho swoje,
śpiesznie ocal mnie!
Bądź mi skałą obronną, grodem warownym, by mnie wybawić!
Boś ty skałą moją i twierdzą moją,
Przez wzgląd na imię twoje będziesz mnie prowadził i wiódł!
Wyciągnij mnie z sieci, którą zastawili na mnie,
boś Ty schronieniem moim.
W ręce twoje polecam ducha mego,
odkupiłeś mnie, Panie, Boże wierny.
Ps 31,2-6
Słowo 31. psalmu zawiera pieśń wypływającą z czeluści cierpienia, a zarazem pieśń, wydobywającą się z głębi doświadczeń wiary i łaski. Jest zatem pieśnią Kościoła pełnego napięć, zarówno tych wewnętrznych, jak i zewnętrznych, adresowaną do niejednokrotnie skonfliktowanego Kościoła (konflikt interesów poszczególnych grup, konflikt patrzenia na pewne kwestie). Wpisuje się przeto w rzeczywistość, która stale na nowo ma się zmierzać zawsze z aktualnym stanem Kościoła, w wymiarze edukowania ku przyszłej służbie.
Konfrontacja z tą rzeczywistością może stanowić niezwykłą szansę i potencjał, jaki zawiera w sobie wymiana różnych, często odmiennych poglądów, może prowadzić do dostrzeżenia faktu, że współcześnie ta rzeczywistość często przerasta możliwości naszej społeczności. Oby wspomniana konfrontacja skłaniała do posiłkowania się mową psałterza, mową szczególnej pokory.
Spojrzenie wstecz i skrupulatne odszukanie śladów Bożej przychylności również będzie „pchało” nas w „objęcia” Dawidowych słów.
Rezygnacja z gwarancji stabilności osadzonej na często bardzo wyszukanych, niejednokrotnie dobrze przemyślanych koncepcjach, które przez wiele lat się sprawdzały, a obecnie zawodzą, na rzecz oparcia się na Bożym ramieniu, podjęcie ryzyka przełamywania stereotypów, wychodzenie z paraliżujących i ograniczających kreatywność skostniałych modeli pracy, na rzecz nowych projektów, to tylko namiastka wyzwań, jakie przed naśladowcami stawiane są każdego dnia poprzez weryfikujące nasze życiowe postawy pytanie: „A wy za kogo mnie uważacie?”.
W kontekście ogólnoświatowego kryzysu, który nie omija także Kościoła zaczynamy może intensywniej rozglądać się za schronieniem, drżymy przed zawstydzeniem, tęsknimy za wybawieniem z rozmaitych opresji, chcielibyśmy wydostać się z wrogiej nam sieci czy to kredytowych pułapek, czy labiryntu nęcących ułudą lokat. Czynimy to jako pojedynczy członkowie Kościoła, ale także jako społeczność tegoż Kościoła.
Warto zatem dać się porwać melodyce pieśni opiewającej rzeczywistość, a przy tym tchnącej wielką pociechą. Nie jest to wynik jedynie właściwego poznania, ale poczynionych uprzednio doświadczeń przeżywania obfitości błogosławieństwa, wynikającego z zaufania Bogu i społeczności z Nim. Takiego zaufania i takiej społeczności potrzeba nam, jako Instytutowej rodzinie, a także naszym ewangelickim rodzinom, wśród których służymy, w każdorazowo odmiennej rzeczywistości, w jakiej przychodzi nam żyć. Podjęta pieśń ma służyć ku wzmocnieniu wiary, odnowie nadziei, posileniu w przeciwnościach.
Czy krocząc śladem autora tej pieśni charakteryzuje nas podobna jemu determinacja, by wymieniać imię Boga, który w czasach zagrożenia stanowi niezaprzeczalną obronę, warowną twierdzę, dającą schronienie i wybawienie? Czy wierność Boga nadal daje nam poczucie bezpieczeństwa? Wymienione w Psalmie imiona Boga nie tylko mówią nam kim On jest, czego chce, jaką jest Jego wola, ale także co czyni i wreszcie czego wolno nam oczekiwać od Niego, o co prosić i co z odwagą dziękczynienia przyjmować.
W obliczu zagrożeń, zagubienia, przesilenia, gdy dusza nasza często drży, jej kreatywność zostaje ograniczona, co znajduje także przełożenie na naszą somatykę, potrzeba nam przypomnienia o wiernym, sprawiedliwym, łaskawym, uwalniającym i zbawiającym Pomocniku , któremu warto powierzać nie tylko swe ciało, ale i ducha.
Wpośród nieodpartego pragnienia, tak często akcentowanego w eklezjalnej przestrzeni, by posiadać wspaniale wykształcone duchowieństwo, pewny byt poszczególnych parafii, jak i całej Jednoty, by napotykać na harmonijne życie ewangelickich rodzin, poczucie bezpieczeństwa wśród przyjaciół, uznanie i respekt u przeciwników, powinniśmy sobie uzmysłowić, że potrzebujemy uchwycić się Boga i „poznać (jak mówi Saint-Exupery), że trudności, porażki, niepowodzenia i doświadczenia są oczywistym dodatkiem do życia, dzięki którym wzrastam i dojrzewam”, czy jeszcze inaczej słowami Oetingera: „Boże daj mi wewnętrzny spokój, abym przyjął rzeczy, których nie potrafię zmienić; daj mi odwagę, abym zmieniał rzeczy, które mogę zmienić i daj mądrość, abym rozróżniał jedne od drugich”.
Dawid ukazuje nam, także na nadchodzący rok, kierunek naszego zaufania – Sprawiedliwego Boga, posiadającego Moc, którego imię warto uwielbiać za Jego niewysłowioną wierność i dobroć.
Z życzeniami przychylnych dni,
kolejnych owocnych spotkań IP w poczuciu Bożej bliskości
Bp Adrian Korczago